W maju, w dniu urodzin Młodego wybraliśmy się ponownie do Muzeum Figur Woskowych, by skorzystać z warsztatów ceramicznych. Poprzednim razem nie mieliśmy tego szczęścia. Od Fabryki dostaliśmy bezpłatne wejściówki dla czterech osób więc grzechem było nie skorzystać. W tym samym dniu obywała się Noc Muzeów. Bardzo fajnie, że organizatorzy pomyśleli o dzieciach i kilka miejsc miało również atrakcje dla dzieci w godzinach wcześniejszych, z których mogliśmy skorzystać. Trzymając się tematyki dnia wybraliśmy warsztaty w Muzeum Geologicznym. Dzieciaki nam się kreatywnie napracowały tego dnia 🙂 Żeby nie powiedzieć, że babrały się w glinie.
Nasza czwórka, koleżanka z córką oraz Młody i ja ,najpierw postanowiła odwiedzić Fabrykę. Było przed 12 i tłumów nie zastaliśmy. Tym razem nie było potrzeby korzystania z szatni więc oszczędziliśmy sobie nerwów na wejściu. Byliśmy ciekawi czy Fabryka bardzo się zmieniła od naszej ostatniej wizyty. Trochę zmian było. W pierwszej sali na środku stoi ogromny globus. Wcześniej nie było też dyb. Do woskowych figur dołączyła… no cóż, mieliśmy mały dylemat czy to Lady Gaga czy raczej Conchita Wurst – sami oceńcie.
Pokój muzyczny wzbogacił się o perkusję i gitary. W przejściu do Sali Luster nie ma już dużej figury Shreka. Lustrzane pomieszczenie niestety nadal rozczarowuje. Malutka przestrzeń, małe lustra, jakby na siłę chcieli wstawić dodatkową atrakcję. W drugiej części nie zauważyłam większych zmian. Rzeczywiście, parę figur ubyło, kilka dodali ale nic takiego zaskakującego.
Na warsztaty musieliśmy trochę czekać. Zaczynają się o każdej pełnej godzinie, o czym poinformowała nas animatorka. Oprócz naszej dwójki było jeszcze kilku chętnych. Poszliśmy więc jeszcze poszukać zmian. I znaleźliśmy patio ze stolikami, krzesełkami, leżaczkami oraz mini placem zabaw.
Animatorka poprosiła żeby dzieciaki zajęły miejsca przy długiej ławie. I tu małe rozczarowanie. Zdjęcia na stronie internetowej oraz rzucający się w oczy ….. dawały nam mylne wyobrażenie, że podczas takich zajęć dzieciaki będą lepiły naczynia ceramiczne. Jednak takie atrakcje chyba tylko są dla grup zorganizowanych i są dodatkowo płatne. Szkoda… Najpierw uczestnicy mieli przygotować z glinianej kulki ozdobę- serduszko albo kwiatka.
Następnie dzieciaki dostały drugą kulkę gliny i miały do wyboru – zrobić figurkę Minionka lub miseczkę. Zarówno Nika, jak i Młody wybrali opcję drugą – zawsze przyda się naczynie na skarby 🙂 Dosyć zabawne było przyglądanie się jak spod ich palców z małej kuleczki powstaje naczynko, które w końcowej fazie kształtem rzeczywiście przypominało miseczkę. Trzeba im było trochę pomóc przy wyrównywaniu krawędzi ale i tak poradzili sobie świetnie. Zdolne mamy te dzieciaki 😉
Jeszcze tylko zdobienie czyli oprószenie różnokolorowym brokatem i dzieło można zawinąć w bibułkę i schować do torebki. Zarówno ozdoba, jak i miseczka musiały odleżeć trochę w domu, by na spokojnie stwardnieć.
Wychodząc zrobiłam jeszcze zdjęcie menu. Ceny trochę… hmmm… sami widzicie.
Do Muzeum Geologicznego im. Henryka Teisseyre daleko nie było. Sporo ludzi też postanowiło skorzystać z możliwości darmowych wejść. Bez problemu znaleźliśmy miejsce, w którym się odbywały warsztaty. Prowadzili je studenci wydziału geologicznego UWr. Bardzo fajni, młodzi ludzie, z pasją i chęcią pomocy. Na jednego „opiekuna” przypadała dwójka dzieci. Każde z nich dostało po trzy silikonowe formy, kubeczek z wodą oraz pędzelek. „Opiekun” do kubeczka wsypywał gips stomatologiczny aż konsystencją masa przypominała ciasto naleśnikowe. Potem tym wypełniało się foremki.
Potem wypełnione foremki oznaczano karteczką z imieniem i zostawiało do wypalenia w piecu.
W tym czasie zeszliśmy na dół, by pod opieką przewodników zwiedzić wystawy i dowiedzieć się odpowiedzi na pytania „Skąd się biorą skamieniałości?”, „Czy w Polsce są wulkany?” i co robi czaszka na środku stołu itp.
Można było zwiedzić wystawy muzeum – okazy skamieniałości roślinnych z całego a przede wszystkim te znalezione w Sudetach.
Następnie wróciliśmy z powrotem na górę a tam czekały już na nas niezwykłe pamiątki – własnoręcznie wykonane kopie skamieniałości zwierząt, które żyły na Ziemi miliony lat temu.
A na koniec, tuż przy wyjściu sfotografować się z Krasnalem Geologiem.
Za rok trzeba będzie powtórzyć tą niezwykłą podróż w dawne dzieje naszej planety.
Każdy, kto wędruje po Tatrach prędzej czy później do niej trafi. Dolina Pięciu Stawów – uważana za najpiękniejszą i najbardziej malowniczą w Tatrach. I chociaż wg mnie nie jest tą „naj…” to jest to miejsce, Więcej…
Jest takie miejsce w Tatrach, o którym słyszał każdy mieszkaniec naszego kraju. Miejsce owiane legendą, dzikie, niedostępne i pełne grozy… A nie, nie chodzi o Orlą Perć. Mowa o miejscu, które co sezon przyciąga tysiące Więcej…
We wrocławskiej dzielnicy Nadodrze znajduje się niezwykłe miejsce, zwane Kolorowymi Podwórkami. Rzadko ktoś trafia tam przypadkiem, okolica nie należy bowiem do najbardziej reprezentacyjnych części miasta. Warto jednak wybrać się tam na spacer – znajdziecie tam Więcej…
0 Komentarzy
izerka · 12/20/2017 o
Jak się kiedyś wybierzecie dajcie znać. A ceny mało konkurencyjnego dla bliskiego przecież Rynku.
Idę do Was nadrobić zaległości w czytaniu 🙂
izerka · 12/20/2017 o
Szkoda, że dorośli nie mogli z tych warsztatów skorzystać 😉
izerka · 12/20/2017 o
A jaki wtedy jest spokojny i skupiony 😉
Aleksandra Jedlińska · 11/11/2017 o
Ale super 🙂
Magda i Mateusz · 10/11/2017 o
nie słyszałam o tym muzeum 🙂 a ceny masakryczne..
Alexa · 09/23/2017 o
Super. Młody kreatywny i lubi takie zajęcia 🙂