Nowe miejsce na mapie Wrocławia z dzieckiem czyli otwarte w styczniu 2017 r. Muzeum Figur Woskowych i Bajkowych.

Razem ze znajomymi, ich 6-letnią córką i Młodym zdecydowaliśmy się przeznaczyć sobotnie popołudnie na sprawdzenie tej atrakcji. Strona internetowa wymaga jeszcze trochę pracy ale galeria oraz opisy atrakcji  zachęcają do odwiedzenia- woskowe postacie z bajek i filmów, warsztaty ceramiczne, zajęcia z animatorkami, pokój multimedialny 3D i restauracja z menu dla dzieci.
A jak wygląda to w rzeczywistości?

Spotykamy się przed Wzgórzem Partyzantów, gdzie już z daleka wita nas baner informujący o lokalizacji Muzeum – dawne Kazamaty. Po przekroczeniu wrót czekają nas schody w dół. Odnajdujemy miejsce z napisem SZATNIA i tu pierwszy zgrzyt. Szatnia czyli malutki pokój z haczykami na ubrania nie jest przystosowana do dużej ilości gości. Jeżeli kurtka nie posiada szlufki albo jest większych rozmiarów ma niestety dużą szansę, aby znaleźć się na podłodze. Żaden z pracowników tego nie kontroluje. Kurtka Młodego, choć powieszona przed wejściem, kiedy wracaliśmy znalazła się na podłodze przywalona stertą innych okryć wierzchnich.

Bilet normalny kosztuje 25 zł, ulgowy 18 zł.
Fajną sprawą jest promocja rodzinna (2 dorosłych + 2 dzieci za 75  zł) dzięki czemu jedno z naszych dzieci weszło za darmo. Nie wiem czy małe dzieci, poniżej 2-3 lat, mają wstęp gratis. Do sprawdzenia.

No to zaczynamy zwiedzanie. Na początek witają nas dwie postacie z Potworów i spółka. Ogromnym plusem jest możliwość dotykania wszystkiego, przytulenia ulubionej postaci, zrobienia sobie z nią zdjęcia. Wystawa to nie muzeum choć muzeum jest z nazwy 🙂

Następnie przechodzimy do kolejnego pomieszczenia z Arką Noego, Kleopatrą w towarzystwie Sfinksa i piramidy. Naprzeciwko wielki obraz Wenecji a przed nią gondola, do której można wejść. Obok leżą maski weneckie. Oczywiście korzystamy z okazji, by je przymierzyć i zrobić sobie w nich zdjęcia.

Największą radość w tym pomieszczeniu, sprawił dzieciakom stojący na końcu pomieszczenia ogromny szkielet Tyranozaura. Mimo naszych usilnych starań nie dało się dotknąć szczęki -jest zdecydowanie za wysoko. Zębiska to on miał!

Kolejne pomieszczenie to pokój muzyczny. Już od progu witają nas figury roztańczonego Michaela Jacksona i rozśpiewanej Katy Perry. My, kobiety nie mogłyśmy sobie odmówić pamiątkowej fotki z samym Jamesem Bondem – Daniel Craig (prawie) jak żywy 😉

Skorzystaliśmy też z okazji wejścia na scenę i sprawdzenia się w roli muzyków- gitarzystów i perkusistów. Talentów nowych w sobie nie odkryliśmy więc obyło się bez rzucanie instrumentami o ziemię, jak na prawdziwych rockmanów przystało.

 Przed kolejnym pokojem wita nas pierwsza (z dwóch) figur Shreka.

Pomieszczenie ze śmiesznymi lustrami rozbawia nas ale też pozostawia lekki niedosyt. Lustra są małe, jest ich tylko kilka i wiszą blisko siebie. W tym miejscu kończy się jedno skrzydło, musimy wrócić do wyjścia. Tuż przed drugą częścią Muzeum stoi wystawiona Księga Gości, w której również i my umieszczamy swoje podpisy 🙂

Mijamy sklepik z pamiątkami i wchodzimy do największego pomieszczenia. Od kolorowych postaci, bohaterów bajek i filmów można dostać zawrotu głowy. Z piskiem biegamy (tzn. dzieci biegają, my zachowujemy stateczną powagę, jak przystało na dorosłych… powiedzmy 😉

Jest tu ogromna postać Hulka- ulubieńca Młodego,

 domek na bagnach a przy nim Fiona, Shrek i oczywiście Osioł; tylko Smoczycy brak.

Jest Elf (no cóż, Legolasa raczej nie przypomina, może to jakiś „szeregowy elf-statysta”) w towarzystwie Gandalfa Szarego i… cudownie przerażającego Goluma.

 Jest i Elsa z Krainy Lodu w szale zamrażania – stąd ten lekki obłęd w oczach.

 I Olaf – ulubieniec dzieciaków.

Jest prawdziwy rower z E.T. w koszyku.

Jest wioska Smerfów.

 I Lord Vader  i maleńki Yoda i Pingwiny z Madagaskaru próbujące zaczaić się na Króla Juliana.

 I Spiderman

 I Batman

i Scooby-Doo z autem, do którego można wejść.


i  Sid Leniwiec oraz Wiewiór z sysunią – przedstawiciele Epoki Lodowcowej. Mamut się chyba nie zmieścił … Zabawa przednia 🙂

Przechodzimy do jasnej restauracji, mijając po drodze duszka Kacpra i postać z Avatara. Jeszcze przed stolikami znajdują się zabawne rekwizyty- puchary, kolorowe kapelusze, maski, duże okulary, szale boa i krzesło reżysera… wszystko inspiruje do kolejnej sesji fotograficzne.

Mijamy restaurację i wchodzimy do pokoju z ławami i krzesłami dla dzieciaków. Tutaj animatorki urządzają zajęcia plastyczne dla dzieci. I niestety drugi minus tego dnia- brak zajęć ceramicznych. Koło do lepienia garnków zamknięte jest za szybą. Nie wiem czy w weekend nie robią tych zajęć ze względu na dużą ilość dzieci czy taka atrakcja jest dostępna jedyna w pakiecie zwiedzania grupowego (klasy szkolne) ale rozczarowanie naszych dzieciaków było duże. Udało nam się je trochę pocieszyć własnoręcznie stworzonymi brokatowymi jabłkiem i serduszkiem. Animatorka nabija na patyk styropianowe jabłko lub serduszko. Polewa je specjalnym klejem a dziecko za pomocą pędzelka rozprowadza klej po całości. Młody z wielkim skupieniem oddawał się pracy. Po skończeniu obtaczał i obsypywał jabłuszko żółtym i czerwonym brokatem, aż brokat pokrył wszystkie zakamarki. Potem animatorka wbiła w jabłuszko zielony patyczek- ogonek. I na koniec chowamy pamiątkę do papierowej torby i zabieramy do domu.

W drodze do toalety mijamy… ściankę z ogromną postacią złotego Oscara. Można sobie na tle czerwonej ścianki, ze statuetką Oscara (leżą obok), urządzić prawdziwie filmową sesję zdjęciowa poczuć przez moment jak gwiazdy dużego ekranu. Trzeba było nas ostrzec, że wstęp w strojach galowych. Dobrze chociaż, że w dresie nie byłam 😉

And the winner is…..

Z dań restauracyjnych nie skorzystałam. Nie tylko ze względu na moją dietę ale tradycyjnie po zwiedzaniu mieliśmy z Młodym iść do McDonalda (w ogóle powinnam się zgłosić do nich o sponsoring bo za każdym razem lokuję ich produkty ;-). Ograniczyliśmy się więc do coli, kawy z mlekiem i lodów w małych kuleczkach. Znajomi zdecydowali się jednak skorzystać z rabatu otrzymanego razem z biletami i zamówili pierogi ruskie oraz makaron ze szpinakiem i grillowanym kurczakiem. Na zamówienie czekaliśmy wieki (tzn. ok pół godziny) ale podobno było warto. Porcje duże, świeżo przygotowane, pierogi chyba ręcznie robione (tego nie potwierdzę bo nie próbowałam), dobrze doprawione i smaczne.

Na zakończenie Młody pograł jeszcze w tenisa na Kinekcie i pożegnaliśmy się ze znajomymi planując kolejną wycieczkę.

PLUSY
–    duża ilość postaci z bajek i filmów, które można dotknąć, przytulić, uwiesić na nich i na spokojnie zrobić zdjęcia;
–    zajęcia z animatorkami;
–    postacie, które sprawią radość nie tylko dzieciom ale i dorosłym;
–    bilet rodzinny;
–    lokalizacja niedaleko centrum miasta, łatwo trafić;
–    podobno jedyna taka wystawa w Polsce.

MINUSY
–    szatnia! Kurtki i płaszcze na podłodze nie wymagają dodatkowego komentarza,
–    zero informacji o braku warsztatów ceramicznych.

PODSUMOWANIE

 Polecam jako fajne miejsce na spędzenie czasu z dzieckiem. Ani dorosły ani dziecko nie będzie zawiedzione, muzeum spełnia swoje zadanie. Myślę, że w przyszłości mogą się pojawić nowe figury woskowe i nowe pomysły na uatrakcyjnienie zwiedzania.

KONTAKT
Muzeum Figur Woskowych i Bajkowych
Ul. Nowa 2 b (dawne Kazamaty)
Wrocław
http://www.wytworniafigur.pl/


0 Komentarzy

izerka · 05/09/2017 o

Wiesz, każdy ma prawo do swojej oceny. O gustach się podobno nie dyskutuje 🙂 Mnie ostatnio bardzo rozczarowało Hydropolis.

Sami dorośli byli czy dzieci też? Bo nie wiem jak to możliwe, by z dzieckiem zwiedzić to miejsce w 10 minut. Ale bilety, rzeczywiście, do tanich nie należą.

izerka · 05/09/2017 o

I jak tam, maluchy do 3 lat wchodzą za free? 🙂 Ceny są całkiem w porządku. Kawa latte ok 10 zł, pierogi chyba za 12 zł, makaron ok 15 zł. Czeka się na dania długo ale podobno warto bo jedzenie bardzo smaczne.

Unknown · 03/30/2017 o

My tam byliśmy niedawno i wielkie rozczarowanie. Zapłaciliśmy tyle kasy za atrakcje, które zwiedziliśmy w 10 minut. Nie rozumiem jak mogło Wam się to podobać…

Anonimowy · 03/23/2017 o

A jakie są ceny w tej restauracji? Ogólnie opis bardzo mi się podoba, dużo zdjęć oddaje, czego można się spodziewać po przyjściu tam. Z pewnością się wybiorę, chociaż rzeczywiście cena za wejście nieco odstrasza. No i dam znać, czy maluchy do lat 3 mają wejście za free 😉 /Magda

izerka · 03/08/2017 o

Dzieciaki mają całkiem inne spojrzenie na wszystko .Nawet szatnia im nie przeszkadzała 🙂 Najważniejsze, że im się podobało a my, dorośli też nie byliśmy bardzo rozczarowani.

izerka · 03/08/2017 o

Dzięki za podzielenie się swoją opinią. Nadal podtrzymuję swoją, pozytywną. Wszyscy bawiliśmy się bardzo dobrze a to przecież o to chodzi. Oczywiście, było parę rozczarowań a szatnia to zdecydowanie najsłabszy punkt Muzeum. Ale poza tym to fajne miejsce głównie przez możliwość dotykania i wchodzenia wszędzie. Rozrywka skierowana przede wszystkim dla dzieci a we mnie widocznie tkwi jeszcze dużo z dziecka 🙂

p.s. Do Krakowa daleko 😉

izerka · 03/08/2017 o

Dzięki 🙂 Na pewno będą kolejne 🙂

Anonimowy · 03/07/2017 o

Fotki i recenzja zachęcają do odwiedzenia…no, może nie jest tak super, ale jeżeli dziecko może dotknąć, poczuć i dobrze się przy tym bawić to jestem na tak :)to w końcu bajkowy czyli fikcyjny świat dla dzieci a nie dla dorosłych..

Alicja P. · 03/07/2017 o

I niestety to nie jest jedyne tego typu muzeum w Polsce, bo podobne jest w Krakowie.. Ale plusem jest oczywiście łatwość trafienia do muzeum i fajnie, że można sobie dotknąć ulubione postaci.

Alicja P. · 03/07/2017 o

Szczerze? Byłam tam ostatnio i nie podobało mi się to miejsce. Mieszkam pod Wrocławiem, tutaj studiowałam i kocham to miasto, więc często tutaj bywam i z radością poznaje nowe miejsca. Muzeum mnie rozczarowało, ogólnie rzadko marudzę, ale w tym wypadku.. Ceny zbyt wysokie jak na 3 sale, szatnia mnie przeraziła – zastanawiałam się czy znajdę jeszcze swoją kurtkę jak będę wychodzić, była na ziemi zadeptana.. A postaci.. misz masz, w cały świat, takiego chaosu nigdzie jeszcze nie widziałam. W dodatku miejsca mało, przeraźliwie głośno. Robiłam zdjęcia z każdą figurą czy postacią z bajki bo inaczej wyszłabym stamtąd po 15 minutach.. Cóż pewnie faktycznie dzieci podchodzą inaczej, większa frajda, bo dużo rzeczy, ale my dorośli – nie byliśmy zachwyceni. Na pewno tam nie wrócę, mimo że jestem miłośniczką bajek. A jeśli chodzi o figury woskowe, było ich niewiele i kompletnie do siebie niepodobne, wolę wrócić jeszcze raz do Międzyzdrojów, to było super miejsce 🙂 Taka moja opinia :))

Anonimowy · 03/07/2017 o

Szczery opis sytuacji. Takie opinie warto czytać. Czekam na kolejne

izerka · 02/27/2017 o

Dziękuję 🙂 Inspirację miałam dobrą 😉

Anonimowy · 02/27/2017 o

Świetne fotki świetna recenzja 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *